Sienkiewicz a włosi.
Ze Sopotu cisza nam: Jak wielkiej powagi zażywa nasz Sienkiewicz u włochów, niechaj posłuży nastu Dujące zdarzenie, które mi opowiadał przed dwoma laty podczas swej bytności w Sopotach nasz stawny historyk Tadeusz Kerzon: „Byliśmy historycy i inni uczeni z różnych krajów na międzynarodowym kongresie w Rzymie. Przyjmowano nas urzędowo w ministerstwie i w różnych towarzystwach uczonych. Podczas kongresu nie mieliśmy z Watykanem najmniejszej styczności.
Dopiero po kongresie udaliśmy się, my polacy, do Watykanu, gdzie przez znajomych uzyskaliśmy pozwolenie na zwiedzenie wszelkich pamiątek historycznych. W katakombach oprowadzaj nas i zwracał nam na różne miejsca uwagę miody uczony ksiądz. A gdyśmy przybyli do pewnej malej sadzawki stanął nasz przewodnik, dodając: „Tu w tem miejscu chrzcił św. Piotr swych pierwszych katechetów. Na nasze zapytanie, skąd on to tak pewno wie, zdjął młody ten kapłan kapelusz i odpowiedział: „To mamy z Sienkiewicza".
Kurjer Poznański, 14-07-1916