8 czerwca 1923

Bitwa o zdobycie mostu pod Belgradem.

Urzędownie zatwierdzone ogłoszenie depeszy korespondenta specyalnego „N. Fr. Presse".

 

„Wszystko wskazuje na to, że zbliźa się noc poważna. W Zemlinie zagaszono wszystkie światła. Miasto tonie w ciemnościach. Tylko na bulwarze !nadrzecznym palą się dwa szeregi latarń, które rzucają odbłyski skaczące na ciemne wody Dunaju.

 

Wszędzie panuje w chwili obecnej cisza zupełna. Tylko na dworcu rozlega się syczenie lokomotywy, mającej zawieźć pociąg do Nowego Sadu.

 

 

Jeszcze do niedawna toczyła się walka zacięta.

 

Już wczesnym popołudniem nasze baterye ciężkie stoczyły pojedynek armatni z bateryami serbskiemi, które ustawiono pod Banjica pięć kilometrów na południe od Belgradu.

 

Na dziesięć minut przed ósmą wieczorem rozległ się gwałtowny ogień karabinowy przy motele, prowadzącym przez Sawę. Było to w chwili, gdy zmieniano nasze straże przednie. Aeroplan austryacki, który nadleciał z Nowego Sadu, wzniósł się ponad stanowiska serbskie i oświetlił pozycye nieprzyjacielskie. Niby olbrzymi ptak świecący zatoczył on wysoko ponad nieprzyjacielem swoje kręgi i dawał naszym działom kierunek, oraz wskazywał cel dla ich ognia.

 

O tym czasie przyłączyło się jeszcze parę naszych haubic. Ich ognie, dawane z dokładnością podziwienia godną, wnet

 

zmusiły artylerye nieprzyjacielską do milczenia.

Zwolna zamęt bojowy umilkł.

 

Teraz siedzimy na dworcu kolejowym, oświetlonym bardzo skąpo i czekamy na nadchodzące wypadki. Pewien lekarz sztabowy w rozmowie zawiadomił nas, że Serbowie złamali konwencye genewska.

 

Strzelali bowiem na drezyny, które pod opieką choragwi Czerwonego Krzyża wiozły na szynach rannych na dworzec.

 

Około godziny 11 w nocy monitory rozpoczęły oświetlać brzeg swoimi reflektorami.

 

Nagle można było zauważyć ruch żywy. Wojska nieprzyjacielskie zbliżyły się do mostu kolejowego. Nasze statki rzeczne i działa maszynowe, ustawione z boku, rozoczęty natychmiast ogioń szybkostrzelny. Masy kul armatnich austro-węgierskich, niosących śmierć, wpadają w szeregi nieprzyjacielskie. Serbowie, zaskoczeni ogniem reflektorów, przedstawiają cel doskonały. Przez czas krótki wojska serbskie usiłowały się usadowić na wybrzeżu Sawy, celem odpowiedzenia na nasze ognie. Ale nasze działa maszynowe wywołały w szeregach serbskich luki ogromne. Ponieważ w chwilę potem rozpoczęły przeciwko mostowi grać także i haubice, przeto Serbowie w popłochu opuszczali swoje stanowiska. Serbowie uciekli, pozostawiając licznych rannych i zabitych. Walka na moście była wprawdzie krótka, ale nader ciężką. Teraz wszystko ucichło i światła monitorów zgasły. Okręty, które w ciemnościach zarysowały się tajemniczo, zapadają w ciemność zupełna.

 

Zachowanie się naszych wojsk jest przewyborne. Stary one w ogniu przez 24 godzin z górą. Wszystkie usiłowania Serbów, aby owładnąć mostem, rozbiły się skutkiem dzielności i czujności wojsk austro-węgierskich.

 

Około godz. 12'30 w nocy przy moście nad Sawą przyszło do nowej walki. Nasze haubice natychmiast wzięły w tej walce udział energiczny. Rzucono na wojska serbskie 11 szrapnęli. W ciemnościach nocnych widziało wyraźnie lot szrapnęli i słyszano, jak wybuchły. Monitory, stojące w pobliżu w pobliżu Wielkiej Wyspy Wojennej ostrzeliwały park Topszider na rogu południowo-zachodnim miasta Belgradu.

 

O godz. 1.30 w nocy przy domu straży skarbowej hurma rozległ się gwałtowny ogień karabinowy. Po pięciu minutach przecież milki.

 

O godz. 1 weszła z powrotem do Zemlina kompania, która stała jako straż przednia na moście nad Samą i przez pełne 24 godzin bez przerwy pozostawała w ogniu. Pułkownik-brygadyer czekał na kompanię przed bramą koszar. Wygłosił do dzielnych ).oinierzy krótką, o-gnistą mowę, podnoszącą, Że rą, pierwszerni Wojskami austro-węgierskiej, które otrzymały chrzest ogniowy. Chwalił żołnierzy za ich wytrwałość i odwagę. Żołnierze słuchali przemowy z ogniem w oczach i żaden z nich nie wykazywał śladów zmęczenia. Po przemowie pułkownika kompania rzeźkim krokiem pomaszerowała do kwater.

 

 

Oficerowie austryaccy na statku wywiadowczym na Dunaju, w pobliżu Zemlina (Zemunia).

 

Ilustrowany Kuryer Codzienny, 04-08-1914 (ilustr. Tygodnik Illustrowany, 01/07-08-1914)

Aby dodać komentarz prosimy o zalogowanie się.