4 czerwca 1923

Kobiety-literatki francuskie.

Pomiędzy autorkami francuskiemi prym bezwątpienia trzyma obecnie pani Colette (obecna pani de Jouvenel), znana przez czas dłuższy pod nazwiskiem swego pierwszego męża Colette Willy.

 

Doskonała obserwatorka, znająca, jak mało kto, życie francuskie i paryskie. Colette de Jouvenel jest przytem obdarzona dowcipem iście paryskim, lekkim, błyskotliwym, czarującym. Żaden z powieściopisarzy francuskich, nawet Maupassant, nie stworzył typów kobiet bardziej żywych i wyrazistych. Cechuje je nadmierna zmysłowość i egoizm, lecz tkwi w nich równocześnie pewna prostolinijność charakteru, która w chwili decydującej pozwala im zdobyć na zapomnienie o swojem własnem kapryśnem i rozpieszczonem „ja”, czyni je zdolnemi do poświęcenia na rzecz istot ukochanych. To też mimo swych wad są one dziwnie sympatyczne, czytelnik, zżywa się z niemi i z żalem zamyka książkę.

 

Po rozstaniu się ze swym pierwszym mężem p. Willy, Colette pisała zrazu mało: parę tomików drobnych nowelek o zwierzętach, które słynna autorka lubi i rozumie może lepiej, niż Rudyard Kipling. Podczas wojny ukazała się humorystyczna w jej powieść „Mitson”, czyli historja młodej artystki kabaretowej i jej chrześniaka wojennego, oficera francuskiego. Obecnie ukazała się nowa powieść pani Colette „Cheri” (Ukochany). Autorka porusza w niej zagadnienie, które nie przestaje niepokoić umysły ludzkie od czasów Balzac’a: kiedy ładna kobieta zaczyna się starzeć?

 

Balzac w swojej „Kobiecie lat trzydziestu” doszedł do czterdziestki, pani Colette idzie dalej. Jej bohaterka powieści, enigmatyczna Lea, mając lat 49, odnosi zwycięztwo nad młodszemi rywalkami w sercu 19-letniego młodzieńca z eleganckiego świata paryskiego. Idylla trwa przez lat kilka, wreszcie już 25-letni młodzian żeni się z młodą piękną dziewczyną inteligentną i dobrą. Czar wspomnień działa jednak zbyt silnie i mimo wszystkich warunków do szczęścia, młody człowiek porzuca ognisko rodzinne i wraca do dawnej kochanki. Powieść kończy się znakiem zapytania, czy można wskrzesić uczucie, które się raz odrzuciło?

Jeden z krytyków paryskich dodaje, że czytając powieści pani Colette, ma się chęć wyprawić połowę powieściopisarzy do cerowania pończoch i haftowania pantofli, tak dalece mało godni są nazwy literatów obok tej niezwykle utalentowanej autorki.

* * *

Druga książka kobieca, świeżo wyszła z drugu, jest książka pani Alfonsowej Daudet, wdowy po słynnym powieściopisarzu francuskim, a matki głośnego polityka i przedstawiciela partji rojalistów we Francji, Leona Daudet.

 

„Dziennik rodziny z czasów wojny” to notatki z ciężkich chwil, które jednak prześwieca nawskroś ciepła, jasna pogoda ducha starej francuskiej matrony, patrzącej na świat i życie z wiarą i otuchą mimo siwych włosów. Doskonale maluje ona życie na prowincji francuskiej i odznacza się ładnym trochę staroświeckim stylem.

 

Paryż. Dr. M. Kasterska.

 

Świat, 14-08-1920

Aby dodać komentarz prosimy o zalogowanie się.